niedziela, 19 czerwca 2016

Z PSEM PRZEZ ŻYCIE - "Grzyby, poziomki... szczęśliwy pies"


Sobota zapowiadała się niezbyt upalnie więc postanowiliśmy wybrać się na małą wyprawę z naszym Uzikiem. Przy okazji miałam pozbierać trochę poziomek - teoretycznie powinny już być. W miejscu, gdzie zawsze były ich ogromne ilości czyli na łąkach przy szlaku na Mogielicę - niestety nawet nie kwitły - owoców malutka garstka :-(. Niestety chyba przymrozki im zaszkodziły. Dobra wiadomość jest taka, że borówki czarnej w tym sezonie będzie sporo.
Nasz "senior" radził sobie świetnie z zapałem ruszył z parkingu i mimo dość wysokiej - jak na niego - temperatury szybko załapał kierunek - Mogielica. Sprytna bestia pamięta wszystkie trasy, którymi kiedyś szedł.




Oczywiście ze względu na pogodę i jego wiek robiliśmy częstsze postoje na pojenie i chwilkę odpoczynku.


Przerwy można było wykorzystać na sprawdzenie czy już pojawiły się pierwsze w tym sezonie grzyby - i nie zawiedliśmy się. Jak na razie tylko borowiki ceglastopore - ale ze względu na ich wyśmienity smak (porównywalny do prawdziwków) nie mam nic przeciwko ich obecności.
Na sam szczyt Mogielicy nie dotarliśmy - ze szlaku wiodącego na niego odbiliśmy na trasę biegową. Dzięki temu Uzi nie nadwyrężył łap na dużych i luźnych kamieniach. Mimo to szczęście wypisane na jego pysku było bezcenne :-). Dogtrekking seniorski rządzi się nieco innymi prawami, ale mimo to jest równie satysfakcjonujący - jeśli nie  bardziej  niż te same wyprawy z młodym i bardzo sprawnym psem. Tu nie liczy się zdobycie kolejnego szczytu i to najlepiej trudniejszą trasą i w lepszym czasie - tu liczy się wspólne spędzanie czasu na kolejnej górskiej "wyprawie". To, że pies jest już starszy, mniej sprawny nie jest równoznaczne, że musi zostawać w domu. Psy, które w młodości były bardzo aktywne i zawsze z nami wychodziły w góry będą mocno odczuwać fakt "odsunięcia" i braku takiej aktywności. Należy im to dostarczać - ale nasze wycieczki muszą być podporządkowane ich potrzebom i sprawności. My jeśli mamy ochotę na mocną i ekstremalną wyprawę możemy zrobić to w innym czasie, gdy nasz czworonożny przyjaciel odpoczywa - na szczęście weekendy mają dwa dni ;-).
Bilans wyjazdu: szczęśliwy pies, garść poziomek i spora ilość grzybów.


Część grzybów już znalazła zastosowanie - trafiła dziś do zawijaczków alla pizza - mniam mniam.