W ostatnich
dniach nad Polskę nadciągnęła fala upałów - dla jednych ludzi upragniona, dla innych
"przeklęta". Istnieją ludzie dla, których 20oC to już
skwar i są też tacy, którzy przy 35oC zakładają lekki sweterek. Tak
czy inaczej Homo sapiens jest całkiem
dobrze przystosowany do dość wysokich temperatur (choć naukowcy twierdzą, że i
tak lepiej nasze organizmy znoszą bardzo niskie temperatury, niż bardzo
wysokie) - najważniejsze są oczywiście gruczoły potowe rozmieszczone na prawie
całym ciele - nic tak dobrze nie reguluje temperatury ciała, jak pocenie się. Poza
tym w naszej skórze znajdują się dwa rodzaje komórek reagujących na temperaturę
– tak samo mamy wykształcone receptory odbierające ciepło jak i zimno. A jak to
wygląda u naszych psów??
Według
niektórych autorów psy w ogóle nie posiadają receptorów ciepła (z wyjątkiem
tych znajdujących się wokół pyszczka szczeniaka) natomiast dobrze wykształcone
mają te odpowiedzialne za czucie zimna. Inni znów twierdzą, że psy posiadają
oba te typy receptorów ale tych reagujących na ciepło jest mniej i są głębiej
zlokalizowane (ciepło – 0,3 mm, zimno – 0,18 mm). Nie oznacza to, że psy nie odczuwają ciepła
tylko to odczuwanie jest nieco inne niż u nas. Poszukują one miejsc ciepłych
aby zminimalizować uczucie zimna.
Pies nie
reaguje na ciepło tak jak my cofając się, dopiero gorąco musi uszkodzić skórę i
wtedy reaguje na ból zarejestrowany przez receptory bólu. Dlatego pies będzie
szedł rozgrzanym asfaltem aż do chwili, gdy jego łapy będą dotkliwie poparzone
- niestety wielu opiekunów nie zwraca na to uwagi twierdząc, że skoro idzie
tzn. że nic się nie dzieje. Niestety to my ludzie musimy czuwać nad
bezpieczeństwem naszych czworonogów - zrób test podłoża (chodnika czy asfaltu)
przyłóż do niego gołą rękę na 5 sekund jeżeli poczujesz, że jest gorący i nie
możesz dłużej wytrzymać to oznacza, że Twój pies poparzy na nim łapy. Często
też nie zwracamy uwagi na psa długo leżącego w słońcu, wielu opiekunów
twierdzi, że pies wie co robi. Niestety nie zawsze - niektórzy weterynarze
twierdzą, że w czasie takiej "drzemki" w upał w nasłonecznionym miejscu
nas pies może nawet kilkakrotnie tracić przytomność - i może to doprowadzić do
udaru cieplnego lub nawet śmierci. Musimy myśleć za nasze psy.
Psy o wiele
łatwiej radzą sobie z zimnem niż gorącem.
Ostatnia kwestia to spacery - nawet jeżeli my ludzie
odczuwamy przyjemność ze spacerowania przy temperaturze powyżej 350C
w cieniu - nie oznacza to, że nasz pies również. Często popełniamy błąd
zbytniego antropocentryzmu - na wszystko patrzymy z naszej ludzkiej
perspektywy. W trakcie upałów ograniczmy psu wysiłek fizyczny szczególnie na
otwartej przestrzeni i w godzinach przedpołudniowych. Długi spacer (jeżeli pies
będzie miał na niego ochotę) musi odbyć wczesnym rankiem lub późno w nocy.
Poranny jest o tyle lepszy, że po nocy wszystko jest nieco wychłodzone. Nie
zapomnijmy o wodzie i to nie tylko na spacerach. Jeżeli nasz pies przebywa w
ogrodzie musimy zapewnić mu zacienione miejsce do odpoczynku i stały dostęp do
świeżej wody. Często polecaną aktywnością na upały jest tropienie - pamiętajmy
jednak, że pies pobierając porcję zapachu nie może dyszeć - jeżeli nie dyszy
nie chłodzi się. Na czas upałów odpuśćmy naszym psom jakiekolwiek szkolenia,
treningi i inne aktywności - zwykły powolny spacer w cieniu wystarczy.
Jednym
słowem upały są niebezpieczne bardziej dla naszych zwierząt niż dla nas samych.
Jeżeli Ty sam marzysz już o ochłodzeniu, nie możesz się na niczym skupić -
pomyśl co musi przeżywać Twój pies.
Pamiętajmy też o innych zwierzętach: dzikich, bezdomnych, ale
też tych należących do nieodpowiedzialnych opiekunów - pozostawionych na
łańcuchach lub zamkniętych w samochodach.