Potrawa powstała z potrzeby chwili, po prostu te
składniki miałem w domu, a coś trzeba było zjeść. Co do smaku, każdy musi sam
ocenić, jak mawiali Rzymianie "nad gustami się nie dyskutuje".
Składniki:
- około
1kg ziemniaków- 2 małe cukinie
- suszone pomidory 6-7 kawałków
- ser dojrzewający z przerostem np. niebieskiej lub zielonej pleśni, ważne aby dobrze śmierdział
- oliwa z oliwek
- łagodna musztarda
- białe wino około 100ml
- sól morska
- pieprz
Cukinie obieramy ze
skórki jeśli są trochę większe, malutkie zostają w skórce. Tych wielkich lepiej
nie używać, bo ani smaczne ani wygodne w użyciu, trzeba wyciągać pestki, są
dość twarde, lepiej szukać małych. Rozmiar ma znaczenie i w tym przypadku małe
jest lepsze. Kroimy na plasterki i lekko solimy. Niech sobie chwilkę poleży, a
w międzyczasie przygotujmy coś w rodzaju marynaty, tzn. oliwę mieszamy z
łagodną musztardą, tak by uzyskać jednolitą zawiesinę. Teraz przerzucamy do
plasterków cukinii i dokładnie mieszamy ze sobą, najlepiej zrobić to
najzwyczajniej łapą i odstawić aby składniki się połączyły.
Pomidory
są twarde więc dobrze jest je namoczyć w ciepłej wodzie, żeby zmiękły, ponieważ
potem trzeba je będzie drobno pokroić, a dodatkowo pozbędziemy się soli, która
jest używana w procesie suszenia do konserwacji.
Teraz
przyszedł czas na przygotowanie sosu do zalania zapiekanki. Ser kruszymy na
jakiekolwiek kawałki zalewamy winem, koniecznie białym - czerwone spowoduje, że
sos będzie miał paskudny kolor i blendujemy na krem.
Naczynie
żaroodporne smarujemy oliwą i układamy warstwy: ziemniaki, cukinia troszkę
pokrojonych pomidorów, posypujemy świeżo zmielonym pieprzem i następna warstwa.
Na koniec zalewamy sosem serowym i do piekarnika pod przykryciem.
Zapiekać
trzeba tak długo aż wszystkie składniki będą miękkie, szczególnie cukinia, która była surowa. Smacznego!