poniedziałek, 23 maja 2016

Z BUTA _ 15 PZU CRACOVIA MARATON oraz kilka słów ku przestrodze...


15 maja 2016 roku odbył jubileuszowy 15 PZU Cracovia Maraton - udało się przebiegliśmy go obydwoje "łamiąc czwórkę". Dla Zbyszka był to debiut na tym dystansie - w końcu mam w rodzinie drugiego "maratończyka" :-).
                                                                Tuż przed biegiem

Początkowo wydawało się, że pogoda jest wymarzona  +12 stopni C i lekkie słonko - niestety był też zimny wiatr. Co pod koniec dystansu mocno odczuliśmy w mięśniach, szczególnie cierpiały nasze uda.
Nie będę Was zanudzać opisami jak biegliśmy, jak się przygotowywaliśmy do biegu - chciałam Was przestrzec przed małymi błędami, które mogą się zdarzyć każdemu. Tym razem padło na mnie.
Dla mnie ten bieg to było wyzwanie nie debiutu - tylko przebiegnięcia dwóch maratonów w ciągu 3 tygodni - z czego jeden był to bieg górski i to najtrudniejszy bieg w moim życiu (Polecam relację z Wielkiej Prehyby).
Ale wróćmy do błędów - bieg na długim dystansie to wbrew pozorom ogromne obciążenie dla organizmu. I do tego wyzwania musimy go odpowiednio przygotować - właściwe żywienie, a przede wszystkim uzupełnianie elektrolitów. W moim przypadku najważniejszy jest potas, z którym ciągle mam problemy. I co teoria teorią, a praktyka to już drugorzędna sprawa. I tak się stało tym razem. Błędy żywieniowe przed i po Wielkiej Prehybie sprawiły, że mój start w Cracovia Maratonie stanął pod wielkim znakiem zapytania. To jednak był mój najmniejszy problem. Tuż przed długim majowym weekendem trafiłam najpierw do kardiologa, a później do szpitala z podejrzeniem zawału serca :-(.  W tym miejscu wielkie dzięki dla miłego Pana doktora z Unicardii za opiekę :-). Na  szczęście okazało się, że to tylko objawy hipokaliemii - i skończyło się prawie całą nocą w szpitalu i kroplówką z potasu. Nie polecam jest wyjątkowo nieprzyjemna i powolna ;-).
Najśmieszniejsze jest to, że zawsze służyłam radą innym jak należy się odżywiać, jak uzupełniać i czym płyny itp. i co sama w codziennym natłoku spraw zapomniałam o najważniejszym. Teraz już pilnuje się codziennie suplementy - potas i magnez - a na sok pomidorowy i banany to już patrzeć nie mogę ;-).
Na sukces w biegach szczególnie długich nie składa się tylko i wyłącznie ciężki trening i silna psychika - podstawą jest odżywianie i uzupełnianie elektrolitów.

Najważniejsze jest jednak, że w tym roku Zbyszkowi się udało wystartować ( w zeszłym roku to On miał problemy ze zdrowiem, które wyeliminowały go ze startu) i ukończyć ze świetnym czasem 3:57:22. Gratuluję i mam nadzieję, że to będzie motywacja do dalszych startów.