wtorek, 11 czerwca 2019

Stres u psa część 2



         Czy w ogóle pies startujący w jakichkolwiek zawodach sportowych odczuwa nadmierny stres?? Odpowiedź na to pytanie jest trudna. Jak wcześniej wspominałam nie ma takiej dziedziny życia, która nie powodowałaby stresu. Weźmy pod uwagę to co nas najbardziej interesuje czyli zawody dogtrekkingowe. Czy takie zawody są stresujące dla naszego psa? To zależy tylko i wyłącznie od nas. Może to być cudownie spędzony czas z opiekunem oraz innymi psami, po którym nasz pies nie będzie mógł się doczekać kolejnych zawodów. Ale może to być też, kolokwialnie mówiąc, „koszmar”, po którym nasz pies na widok szorek i naszego pasa, będzie chował się w najciemniejszy kąt domu. To zależy jak przygotujemy naszego psa do takiego przedsięwzięcia oraz jak będziemy go traktować już w czasie zawodów. Pies, który nie przeszedł właściwej socjalizacji z innymi psami, ludźmi i generalnie nowymi miejscami, zabrany nagle na zawody, z pewnością będzie przeżywał ogromny stres. Nagle pojawi się tyle nowych bodźców, wyzwań, z którymi pies nie będzie mógł sobie poradzić – dla niego to nie będzie mile spędzony czas.



Jak temu zaradzić? Przede wszystkim musimy dołożyć wszelkich starań, aby nasz pies w okresie szczenięcym nauczył się radzić sobie w nowych sytuacjach. A co jeżeli mamy psa adoptowanego w wieku dorosłym? Cóż, tu musimy zastosować technikę małych kroczków i systematycznie stykać go z nowymi bodźcami i wyzwaniami. Jeżeli pies mimo to będzie czuł się źle w dużej grupie psów i ludzi, należy odpuścić sobie rywalizację i chodzić ze swoim psem na wyprawy indywidualnie. A gdy nasz pies w tłumie czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie, kolejnym naszym krokiem będzie właściwe podejście do samych zawodów. Podstawowa zasada brzmi: „najważniejszy jest pies i jego dobro”. Jeżeli nie będziemy przed nim stawiać zbyt wygórowanych wymagań, zagwarantujemy mu komfort fizyczny i psychiczny, nie będziemy wystawiać go na tzw. stresory fizyczne np. zbyt wysoka temperatura powietrza, nie musimy się przejmować dodatkowym stresem.

Jest tylko jeden czynnik, który wpłynie na każdego psa w sposób negatywny, bez względu na jego wcześniejsze doświadczenia. Co to takiego? ZESTRESOWANY opiekun :-). Nie oszukujmy się. - Nawet, gdy założymy sobie, że start w zawodach to czysty relaks, nie stawiamy na wynik, chcemy miło spędzić czas w gronie ludzi o podobnych zainteresowaniach – i tak pojawi się dreszczyk emocji, tzw. „adrenalina startowa” czy „stres startowy”. Przeżyła to każda osoba stojąc na linii startu. Nagle w żołądku czujemy dziwne mrowienie, zaczynamy kręcić się nerwowo, lekkie drżenie nóg, szybsze bicie serca. I to jest bardzo dobry objaw przygotowuje nasz organizm do tego co go czeka za chwilkę (nasze zmysły są wyostrzone, jesteśmy bardziej skoncentrowani, adrenalina wpływa na przygotowanie naszego ciała do wzmożonego wysiłku). Lecz jednak gdy stres nas sparaliżuje, gdy zamieni się w strach lub gdy przesadzimy z motywacją to okażemy się tzw. „treningowymi mistrzami”. Kto to taki? Zawodnik, który osiąga świetne rezultaty, ale tylko w czasie treningów – na zawodach „pali” się i nic nie osiąga.    


Jak wiadomo, nasze psy świetnie odczytują nasze emocje, więc jeżeli my będziemy się denerwować przed startem to nasz pies też. Jak temu zaradzić?
Jest kilka sposobów na zminimalizowanie naszego stresu – poza znanymi wszystkimi technikami relaksacyjnymi (m.in. techniki oddechowe itp.). Skupienie się na drobiazgach, takich jak przypięcie numeru startowego, kilkukrotny przegląd ekwipunku, poprawienie czapeczki, sprawdzenie osprzętu psa itd. – to wszystko zajmie nasz umysł. Czasem pojawiają się zachowania „obsesyjne” - 5 krotne sprawdzenie sznurowadeł w butach (kto biega na długich dystansach wie, że rozwiązany but na 20 czy 30 km urasta do poważnego problemu, powodującego czasem chęć rozpłakania się). 



Kolejna sprawa (zawsze staram się ją stosować na zawodach biegowych – nie zawsze się udaje – cóż względy dobrego wychowania) to nie wdawanie się w dyskusję z osobami, które wiemy, że są nastawione na osiągnięcie dobrego wyniku. – Powód? Możliwe, że gdy porównamy przygotowanie i możliwości nasze i naszego psa z możliwościami i przygotowaniem deklarowanym przez rozmówcę, wpadniemy w przerażenie (Co ja tu w ogóle robię?), a to prosta droga do zdenerwowania i utraty motywacji. Poza tym skupmy się na sobie i swoim psie – zróbmy rozgrzewkę, postarajmy się, aby pies odpoczywał w zacienionym miejscu, pobawmy się z nim – pełen relaks. Jeżeli mamy problemy ze znalezieniem koncentracji i spokoju załóżmy słuchawki i posłuchajmy swojej ulubionej muzyki – jej rodzaj dobierzmy do tego czy potrzebujemy wyciszenie, czy dodatkowej motywacji do walki. 



Zrelaksowany opiekun to zrelaksowany pies!!