niedziela, 20 grudnia 2015

Świąteczne przemyślenia Zbyszka...

          

Nadchodzi czas Świąt, czyli czas radości, wspólnych chwil w gronie najbliższych. Pytanie brzmi: czy zawsze, tak to właśnie wygląda? Pewnie w większości przypadków tak jest, ale... Wspólne chwile przy suto zastawionym stole od śniadania do kolacji, sztuczne uśmiechy na stałe przyklejone do twarzy, składanie życzeń ludziom, których nie do końca darzymy sympatią. Jemy potrawy, które nie zawsze są smaczne, ale zawsze trzeba je pochwalić, aby nie urazić twórcy tego kulinarnego arcydzieła, uśmiechamy się choć nie zawsze jest powód do zadowolenia i czasem też mamy w pamięci saldo naszego konta bankowego, które zostało mocno uszczuplone.

W większości rodzin spotkania świąteczne są miłe, sympatyczne i wyczekiwane przez cały rok. No i te prezenty pod choinką...
Takim rodzinom należy pogratulować, ponieważ takie powinny być spotkania w gronie najbliższych, ludzi którzy darzą się uczuciem, są dla siebie mili, wspierają się w trudnych chwilach, a składając sobie życzenia są szczerzy i uczciwi. Oby takie Święta gościły we wszystkich domach.
          Na Świętach jest jednak pewna rysa i to dość głęboka, a mianowicie wielka narodowa rzeź karpi. Po transporcie, są przetrzymywane w małych zbiornikach, bez dostępu do pokarmu, a następnie zabijane nie zawsze "na śmierć" i nierzadko dogorywające przenoszone w foliowych siatkach, gdzie konają w męczarniach przez kilka godzin. Zastanawiam się dlaczego inne ryby sprzedawane są martwe, a nieszczęsny karp musi przejść drogę przez mękę zanim trafi na stół? Czym właściwie ten gatunek ryby zasłużył sobie na taką "drogę śmierci" zanim elegancko ubrani ludzie przy odświętnie udekorowanym stole wbiją w niego widelec.
Teoretycznie obowiązuje zakaz sprzedaży żywych ryb bez wody, ale jest to przestrzegane tylko w niektórych dużych sieciach handlowych - w małych sklepach czy na stoiskach rozstawionych na placach targowych bywa już różnie. Nie jest to oczywiście reguła, większość sprzedawców przestrzega prawa, zdarzają się jednak wyjątki i to niestety nie pojedyncze. Niejednokrotnie widzi się osoby idące ulicą z trzepoczącymi karpiami w siatce. Są różne rodzaje śmierci, choć każda jest pewna, ale karpie z niewiadomych przyczyn mają jedną z najgorszych. 
          Postarajmy się aby, ten piękny czas Bożonarodzeniowy, nie był czasem kojarzącym się z cierpieniem i śmiercią, tylko z miłością i początkiem nowego życia.

       Trzeba mieć nadzieję, że podejście społeczeństwa do losu zwierząt, które są zjadane trochę się zmieni. Choć i tak wszyscy nie zrezygnują z jedzenia mięsa -  to przynajmniej ograniczmy cierpienie tych niewinnych istot, które oddają swoje życie, abyście cieszyli się "karpiem w galarecie".   
         


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz