Nadchodzi czas Świąt, czyli czas radości, wspólnych chwil w gronie najbliższych. Pytanie brzmi: czy zawsze, tak to właśnie wygląda? Pewnie w większości przypadków tak jest, ale... Wspólne chwile przy suto zastawionym stole od śniadania do kolacji, sztuczne uśmiechy na stałe przyklejone do twarzy, składanie życzeń ludziom, których nie do końca darzymy sympatią. Jemy potrawy, które nie zawsze są smaczne, ale zawsze trzeba je pochwalić, aby nie urazić twórcy tego kulinarnego arcydzieła, uśmiechamy się choć nie zawsze jest powód do zadowolenia i czasem też mamy w pamięci saldo naszego konta bankowego, które zostało mocno uszczuplone.
W
większości rodzin spotkania świąteczne są miłe, sympatyczne i wyczekiwane przez
cały rok. No i te prezenty pod choinką...
Takim
rodzinom należy pogratulować, ponieważ takie powinny być spotkania w gronie
najbliższych, ludzi którzy darzą się uczuciem, są dla siebie mili, wspierają
się w trudnych chwilach, a składając sobie życzenia są szczerzy i uczciwi. Oby
takie Święta gościły we wszystkich domach.
Na Świętach jest jednak pewna rysa i
to dość głęboka, a mianowicie wielka narodowa rzeź karpi. Po transporcie, są
przetrzymywane w małych zbiornikach, bez dostępu do pokarmu, a następnie
zabijane nie zawsze "na śmierć" i nierzadko dogorywające przenoszone
w foliowych siatkach, gdzie konają w męczarniach przez kilka godzin. Zastanawiam
się dlaczego inne ryby sprzedawane są martwe, a nieszczęsny karp musi przejść
drogę przez mękę zanim trafi na stół? Czym właściwie ten gatunek ryby zasłużył
sobie na taką "drogę śmierci" zanim elegancko ubrani ludzie przy
odświętnie udekorowanym stole wbiją w niego widelec.
Teoretycznie
obowiązuje zakaz sprzedaży żywych ryb bez wody, ale jest to przestrzegane tylko
w niektórych dużych sieciach handlowych - w małych sklepach czy na stoiskach
rozstawionych na placach targowych bywa już różnie. Nie jest to oczywiście
reguła, większość sprzedawców przestrzega prawa, zdarzają się jednak wyjątki i
to niestety nie pojedyncze. Niejednokrotnie widzi się osoby idące ulicą z
trzepoczącymi karpiami w siatce. Są różne rodzaje śmierci, choć każda jest pewna,
ale karpie z niewiadomych przyczyn mają jedną z najgorszych.
Postarajmy się aby,
ten piękny czas Bożonarodzeniowy, nie był czasem kojarzącym się z cierpieniem i
śmiercią, tylko z miłością i początkiem nowego życia.
Trzeba mieć nadzieję, że podejście
społeczeństwa do losu zwierząt, które są zjadane trochę się zmieni. Choć i tak
wszyscy nie zrezygnują z jedzenia mięsa - to przynajmniej ograniczmy cierpienie tych
niewinnych istot, które oddają swoje życie, abyście cieszyli się "karpiem
w galarecie".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz