środa, 12 października 2016

Jesienne wakacje


Urlop we wrześniu ma kilka dobrych stron. Po pierwsze jest taniej, po drugie chłodniej, po trzecie mniejszy ruch na szlakach i co najważniejsze w lesie są grzyby. Mało ludzi, dużo grzybów i wszystkie nasze - w całym lesie tylko nasze.

Zbieraliśmy je w dużych ilościach, ale niestety przynajmniej 70% było robaczywych. Braliśmy egzemplarze, które wyglądały na zdrowe po odcięciu trzonka, a po przyniesieniu do domu okazywało się, że kapelusz jest robaczywy.
Frustracja znajdowała ujście przez wypowiedzenie pod adresem robaków słów powszechnie uznanych za obraźliwe. Gdyby wszystkie, lub chociaż większość, były zdrowe nie dalibyśmy sobie z nimi rady, ale żarłoczne larwy owadów przyszły z pomocą i problem sam się rozwiązał. Beskid Niski słynie z dzikich lasów bogatych w owoce leśne i grzyby oraz dzikie zwierzęta. Owoców trochę zjedliśmy, grzybów po ususzeniu jest prawie kilogram, zamrożonych rydzów 10 woreczków, a zwierzęta poszły w swoją stronę.


Dziadek Uzi bardzo dzielnie towarzyszył nam w grzybobraniach i nawet uczestniczył w wycieczce w góry. Wyprawa choć średnio długa była taka jaką lubi, z plecakami, kijkami i gotowaniem herbaty - Uzi herbaty nie pije, woli kawę ale niestety nie wziąłem - przyznaje się zawaliłem. Był bardzo szybki, a jego zadowolone oczy - bezcenne.















Chyba największą radość sprawiały Uziemu nocne wyprawy na łąkę, pod las, już poza wieś. W takich miejscach jest naprawdę ciemno, całkowity brak światła, zwłaszcza w bezksiężycową noc, cicho, a wieczorne powietrze niesie zapach traw, ziół, żywicy a czasem odchodów jelenia - ten ostatni zapach tylko czasem.

Na tej łące paliliśmy ognisko, oczywiście w bezpiecznym miejscu, a Uzi jadł kiełbasę pieczoną na patyku, w sensie że nabita na patyk bo ognisko też z patyków.





















Wracając do jeleni, to akurat trafiliśmy na początek rykowiska, więc było słychać ich potężne zaproszenia przeciwników do walki, a może to serenady miłosne. Robią one wrażenie, gdy echo niesie je po górach, a dookoła tylko las i zupełna ciemność. Człowiek wtedy wie, iż mimo to że jest częścią przyrody to taki z niego nieporadny oferma, mały, słaby i jakiś taki ... mieszczuch. Takiemu bykowi lepiej zejść z drogi, to jednak około 200 kilogramów, a czasem więcej, czystego testosteronu. Roślinożerca, a jednak nie ma poczucia humoru i na żartach też się nie zna, wszystko przez te wielkie j...a.

A teraz na koniec - tak czasem bywa na wycieczce, taki mały piesek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz